Czy zleceniodawca odmawiający dokonania zapłaty za wykonany transport z powodu braku dostarczenia przez przewoźnika listu przewozowego ma słuszność? Tak jak przeważnie – to zależy. Wszystko ma dwie strony (a w szczególności przeważnie tyczy się to postępowania sądowego). Czy w takim wypadku będziemy stroną wygrywającą proces?
Czym jest list przewozowy z perspektywy Sądu?
Zgodnie z art. 9 ust. 1 Konwencji CMR, list przewozowy to:
“W braku przeciwnego dowodu list przewozowy stanowi dowód zawarcia umowy, warunków umowy oraz przyjęcia towaru przez przewoźnika”.
Powyższe należy również uzupełnić o stwierdzenie, że w momencie, gdy odbiorca złoży podpis na liście przewozowym przy wydaniu przesyłki, list przewozowy CMR staje się również tzw. “dokumentem WZ”, który potwierdza nie tylko zawarcie umowy, ale także prawidłowości jej wykonania, gdyż odbiorca powinien dokonać wpisu o ewentualnych nieprawidłowościach.
Kluczowym jednak jest sam początek cytowanego przepisu – “W braku przeciwnego dowodu”. Oczywistym staje się, że list przewozowy nie jest wyłącznym dowodem na okoliczności opisywane powyżej. Można zatem dowodzić faktu zawarcia umowy i ustalenia jej warunków, a także przyjęcia przesyłki do transportu oraz wydania jej odbiorcy, niemal dowolnymi metodami.
Jakie dowody powołać w przypadku zagubienia listu przewozowego?
Zgodnie z powyższym, dowód musi wykazywać fakty, które standardowo wykazane byłyby za pośrednictwem listu przewozowego. Najistotniejsze jest, aby dowód ten nie był bezpośrednio zakazany przez ustawę, np. przesłuchania świadków w postaci urzędników niezwolnionych z obowiązku zachowania tajemnicy państwowej czy osób, które ze względu na ograniczenia natury cielesnej nie są zdolne do postrzegania i komunikowania się z otoczeniem.
Pierwszą myślą będzie zatem przeprowadzenie dowodu z przesłuchania świadka w postaci naszego kierowcy, który nie tylko będzie w stanie poświadczyć, że dowiózł przesyłkę do właściwego miejsca i wydał je uprawnionej osobie, ale być może także wyjaśnić dlaczego sam list przewozowy nie został sporządzony – jego brak niekoniecznie przecież spowodowany jest działaniami przewoźnika bądź osób działających z jego polecenia. Wszak do tanga trzeba dwojga, a w transporcie nawet trojga – przewoźnika, nadawcy i odbiorcy. Brak sporządzenia listu może dotyczyć działań i zaniechań każdego z nich. Istotnym jest, że ustawodawca (słusznie zresztą) ograniczył możliwość przeprowadzenia dowodu z przesłuchania świadków w ramach postępowania gospodarczego, co istotne z perspektywy faktu, iż co do zasady umowa przewozu jest umową dwustronnie profesjonalną.
W takim wypadku dobrze jest mieć plan awaryjny, lecz ten zależeć będzie od tego jakim materiałem dysponujemy. Z perspektywy doświadczenia procesowego pomysły są różne – trafione w punkt, nieprzydatne do rozstrzygnięcia sprawy albo stanowiące najwyżej poszlakę, którą Sąd może (bądź nie) rozpatrywać na gruncie swojego doświadczenia życiowego. Oczywiście jako autor przedmiotowej publikacji nie zamierzam podawać gotowych i sprawdzonych rozwiązań na srebrnym półmisku.
Przekazanie listu przewozowego a wstrzymanie zapłaty faktury
Powszechną praktyką w branży TSL jest zawarcie w umowie (zlecenie transportowe) zobowiązania kierowanego do przewoźnika do dostarczenia w określonym okresie oryginału listu przewozowego oraz innych dokumentów transportowych do siedziby zleceniodawcy pod rygorem wstrzymania płatności lub nawet naliczenia kary umownej za jego niedochowanie. Z perspektywy etyki biznesowej można na to patrzeć w sposób dwojaki – z jednej strony wolnorynkowa swoboda zawierania umów, z drugiej strony oczywista nierówność sił pomiędzy kontrahentami. Problematyka ta została jednak dostrzeżona nawet na szczeblu Unii Europejskiej. W końcu zatory płatnicze nie są korzystne z perspektywy gospodarczej, bowiem mogą prowadzić do pogorszenia sytuacji innych uczestników gry rynkowej bądź nawet ich upadłości, do której wszak dochodzi gdy dłużnik utraci zdolność do bieżącego regulowania wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Do tej dochodzi, gdy kontrahenci wstrzymują płatności za wykonane usługi i w ten sposób koło się zamyka.
Zgodnie z art. 7 ust. 2 Ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych:
“Termin zapłaty określony w umowie nie może przekraczać 60 dni, liczonych od dnia doręczenia dłużnikowi faktury lub rachunku, potwierdzających dostawę towaru lub wykonanie usługi, chyba że strony w umowie wyraźnie ustalą inaczej i pod warunkiem że ustalenie to nie jest rażąco nieuczciwe wobec wierzyciela, z wyłączeniem ust. 2a”.
Zasadą zatem jest, że zleceniodawca powinien opłacić fakturę przewoźnika w ciągu maksymalnie 60 dni. Pod warunkiem, że przewoźnik wystawił fakturę w sposób prawidłowy (najczęściej wystarczy na rzecz prawidłowego podmiotu i na kwotę uzgodnionego frachtu, nie licząc nadzwyczajnych przypadków), okoliczność iż nie przekazał listu przewozowego, nawet jeśli wymaga tego umowa, nie jest podstawą do wstrzymania płatności.
Na podstawie art. 9 Ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych zleceniodawca, w przypadku gdy zastrzeżono to umownie, może jednak wstrzymać płatność na maksymalnie 30 dni w celu weryfikacji prawidłowości wykonanego przewozu, jednak ustawodawca nie przewiduje dalej idących odstępstw od terminów płatności dotyczących transakcji handlowych.
Łukasz Strzelczyk
Aplikant radcowski w Trans Lawyers Kancelaria Prawna